SPORT
KALENDARZ
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  

szklarskaPorebaW dniach od 19 do 22 maja 2015r. licealiści klasy IA w ramach innowacji pedagogicznej bezpieczeństwo wewnętrzne uczestniczyli w wyjeździe szkoleniowo-turystycznym w Karkonosze. Program wycieczki obejmował: historyczne zagadki II wojny światowej, szkolenie wspinaczkowe, poznanie uroków turystyczno-przyrodniczych Karkonoszy. Bazą noclegową była Szklarska Poręba. >>FILM 1<< 

Pierwszego dnia zwiedziliśmy Podziemne Miasto w Osówce, które jest jedną z najbardziej tajemniczych atrakcji Dolnego Śląska. Do dziś nie wiadomo, do czego miał służyć kilkukilometrowy kompleks podziemnych korytarzy o nazwie Riese (Olbrzym), budowany przez Niemców w czasie II wojny światowej u podnóża Gór Sowich. „Budowa kompleksu podziemnych korytarzy w Osówce rozpoczęła się w 1943 r., a prace, które nie zostały ukończone, trwały tam do ostatnich dni wojny. Nadludzkim wysiłkiem więźniów obozów koncentracyjnych i jeńców wojennych hitlerowcy wydrążyli po ziemią kilka kilometrów korytarzy i betonowych hal. Do tej pory nie wyjaśniono, w jakim celu hitlerowcy budowali ten kompleks. Jedna z hipotez mówi, że miała być to kwatera Hitlera, inna zaś, że chciano tam przenieść fabrykę zbrojeniową. Pewne jest, że po skończeniu kompleksu pod ziemią mogło tam żyć nawet 20 tysięcy ludzi.”

Wybór ekstremalnej trasy zwiedzania był oczywisty (trasa historyczna z przepływem łodzią desantową po zalanych korytarzach, pokonanie chodnika poszukiwaczy skarbów za pomocą kładek, pomostów, mostka wiszącego nad wodą oraz poznanie całości odkrytych korytarzy wydrążonych w skale). Niska temperatura, duża wilgotność oraz ciemności potęgowały wrażenia!

Po wyjściu z kompleksu Osówka udaliśmy się do Zamku Książ, którego istnienie również łączy się z tajemnicą kompleksu Riese. Pod zamkiem znajdują się korytarze, które miały zostać połączone z innymi kompleksami podziemnymi Gór Sowich. „W 1941 roku władze III Rzeszy przejęły zamek, a Organizacja Todt przystąpiła do przekształcania zamku w jedną z kwater Adolfa Hitlera.” W chwili obecnej jest przywrócony do dawnej świetności, a cudowne miniaturowe ogrody we francuskim stylu księżnej Daisy na trasach wokół zamku cieszą oczy zwiedzających.

Drugiego dnia pojawiły się krótkotrwałe opady deszczu, ale zajęcia wysokościowe przygotowane przez instruktorów Ośrodka Wysokościowego „Krucze Skały” w Szklarskiej Porębie musiały się odbyć. Pokonanie mostów wiszących typu tybetańskiego o długości od 13 do 32 metrów rozpiętych między skałami na wysokości od 4 do 25 metrów było sprawdzeniem naszej sprawności i odpowiedzialności. Potem był zjazd kolejką tyrolską – efektowny, szybki zjazd kątowy na bloczkach po linach rozpiętych nad rzeką, nachylonych pod kątem 15-30 stopni, o długości 80 metrów, z wysokości 35 metrów. Powrót na Krucze Skały odbył się po moście murzyńskim, czyli przeprawą linową 3m nad wodą, długości 25m w systemie wojskowym. Po zajęciach skałkowych udaliśmy się w do Wąwozu Kamieńczyka, aby zobaczyć dwudziestosiedmiometrowy wodospad otulony przez pionowe skalne ściany. Po takim dniu każdy z nas zasłużył sobie na chwile relaksu. Ponad 2 godziny spędziliśmy w Termach Cieplickich, korzystając ze zdrowotnych właściwości gorących źródeł.

Dzień trzeci to poranne rozgrywki paintballowe, czyli różne warianty strzelania kulkami z farbą w terenie leśnym wokół Kruczych Skał w Szklarskiej Porębie.

Następnie udaliśmy się do Karpacza – stolicy Karkonoszy, gdzie zwiedziliśmy świątynię Wang. Byliśmy również świadkami anomalii grawitacyjnej, złudzenia optycznego? Na „magnetycznej górce” koło Wałcza samochody same (bez włączonego silnika) wjeżdżają pod górkę. Kilkoro z nas prowadziło eksperymenty i … rzeczywiście każda rzecz samodzielnie „wędruje” na wzniesienie.

Dzień czwarty to pożegnanie ze Szklarską Porębą i wyjazd do Wrocławia. Zwiedzanie miasta odbyliśmy śladami Eberharda Mocka, fikcyjnego pracownika wrocławskiego przedwojennego Prezydium Policji, bohatera serii kryminałów autorstwa Marka Krajewskiego. Zobaczyliśmy Ostrów Tumski, do którego dotarliśmy przez most z tysiącami kłódek, na których zakochani wypisali swoje imiona. Zwiedziliśmy również Halę Stulecia, ogród japoński oraz wrocławskie zoo z Afrykarium.

Wieczorem, zadowoleni i pełni wrażeń, wróciliśmy do Łopuszna.